Kosmonautyka.pl |
||
Nowości Kosmonautyka |
Kosmonautyka.pl > Śmigłowiec do łapania rakiety Saturn V 2020-08-22 Śmigłowiec do łapania rakiety Saturn VNajwiększy śmigłowiec świata łapać miał w powietrzu największą rakietę nośną świata.Do czasu opracowania przez firmę SpaceX systemu odzysku pierwszego stopnia rakiety nośnej (lądowanie "na słupie ognia") rakiety nośne traciły bezpowrotnie ten największy i najdroższy element.
Podobnie było w przypadku olbrzymiego Saturna V, który to zabrał ludzi na Księżyc. Po odrzuceniu pierwszy stopień tej rakiety był bezpowrotnie tracony.
Tymczasem odzysk to klucz do obniżenia kosztów wynoszenia ładunków w kosmos. Dlatego zaprzątał on umysły wielu inżynierów. Wyzwanie podjął Stanley Hiller, który obok m.in. Sikorskiego był w USA jednym z głównych pionierów budowy śmigłowców. Zadanie było niełatwe. S-IC, pierwszy stopień Saturna V, bowiem miał aż 42 m długości przy 10 m średnicy. Jego masa na pusto to 130 ton. Dla konstruktora marzącego o "helikopterze w każdym garażu", nie było rzeczy niemożliwych.
Hiller zaproponował system odzysku o nazwie Rotary Wing System for Booster Recovery - z ang. wirnikowy system odzysku rakiety nośnej. Jego podstawę stanowił olbrzymi śmigłowiec o masie ponad 200 ton i średnicy wirnika ponad 120 metrów, który miał być w stanie unieść maksymalnie 250 ton. Daje to łącznie aż 450 ton latającego żelastwa! Tak jak Saturn V także śmigłowiec startować miał z kosmodromu Canaveral. Utrzymując się na wysokości 4,5-6,5 tys. m miał on być zdolny latać do 6 godz. w obszarze przechwycenia stopnia rakiety - około 650 km od wyrzutni. Po odrzuceniu od rakiety pierwszy stopień opadać miał na spadochronie. Śmigłowiec ustawiać się miałby w taki sposób, aby dopasować do trajektorii spadającego stopnia. W locie zaczepiałby hakiem linę spadochronu i stopniowo przyjmował ciężar stopnia. Stopień zawieszony były około 215 metrów pod śmigłowcem.
Śmigłowiec wykorzystywałby coś, nad czym Hiller pracował od lat i bezskutecznie próbował sprzedać wojsku. Jest to wirnik napędzany przez silniki odrzutowe umieszczone na końcach jego łopat. W przypadku tak dużego śmigłowca wiązało się to z umieszczeniem 2 silników odrzutowych na końcu każdego z 3 wirników. W sumie dawałby to 6 silników odrzutowych plus siódmy dodatkowy w tylnym kadłubie, który napędzałby śmigło ogonowe.
Niestety propozycja Hillera nadeszła do NASA dokładnie w czasie, gdy ucięto jej budżet po programie Apollo.
Obecnie nad podobnym systemem odzysku, ale dla znaczenie mniejszej rakiety nośnej, pracuje firma Rocket Lab. W tym roku jej śmigłowiec złapał spadający stopień rakiety Electron. Wsparcie
|